|
WWW.GAYCITY.COM.PL Wejdź i zarejstruj się ponownie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zs
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 0:30, 27 Cze 2006 Temat postu: mountainboard na kazoorach |
|
|
W te wakacje miałem pecha, ale byłem winien sam sobie. Na ostatnią chwilę odkładałem odbycie praktyk studenckich, myśląc, że jakoś to będzie, że może zapomną. Troszkę się przeliczyłem i już po obronie licencjatu, pani w dziekanacie oświeciła mnie, że póki nie wyrobię 160 godzin w jakiejś firmie, dyplom mogę sobie co najwyżej wyobrazić. Cuuudownie. No to załapałem się na praktyki i trzepałem w tygodniu kolejne godziny. W weekendy jednak mordowałem się niemiłosiernie, ponieważ wszyscy znajomi, z którymi przeważnie spędzałem czas byli poza moim zasięgiem – pod warszawą, nad morzem, w górach, lub w ogóle gdzieś za granicą czy to turystycznie czy to zarobkowo. W kinie nie było nic ciekawego, na siłownię za gorąco, basen miał przerwę techniczną, a na kompie pracował ojciec – cały świat przeciwko mnie.
W końcu zdecydowałem się poopalać brzusia na pobliskiej górce. Porę wybrałem genialną – z bloku wyszedłem w samo południe, tak, że żar mnie nieomal powalił. Kupiłem w sklepie dwa piwka i poszedłem na Kazoorkę.
Ku mojemu zdziwieniu kilku chłopa zjeżdżało na deskach. W taki upał? Ale ja nie narzekałem, co więcej cieszyłem się – ja, piwo, słońce, trawką i kilku wysportowanych i spoconych kolesi – czego chcieć więcej? Zdjąłem koszulkę, otworzyłem piwo i położyłem się w ich pobliżu.
Leżałem i leżałem, ale to czułem, że to lenistwo wyraźnie mi nie służy. Nie nawidze nudy. Nim doszedłem do połowy piwa, podniosłem cztery litery i uderzyłem do chłopaków.
-Dacie spróbować?
Spojrzeli na mnie spode ze zdziwieniem. Jeden się uśmiechnął i rzucił:
-Za słaby jesteś!
-Sprawdź mnie! – odpowiedziałem zadziornie.
-Oki. Marcin, daj chłopakowi spróbować. Ścigniemy się.
Łukasz niechętnie zdjął ochraniacze i pomógł mi się ubrać. Widać mój rywal miał posłuch wśród kolegów. Po wpięciu się w deskę dostałem tylko jedną instrukcję – lepiej się samemu wywalić, niż niebezpiecznie się rozpędzić. No i pół minuty przewagi Tak więc wystartowałem i już po kilku metrach zaliczyłem glebę. Po kilkunastu następnych kolejną. A po następnej glebie dodatkowe 30 sekund przewagi. Ostrożnie pokonywałem kolejne metry, hopki raczej je omijając niż po nich skacząc. Mniej więcej w jednej czwartej trasy przegrałem, bo nieznajomy rywal śmignął mnie i z szyderczym uśmiechem. A chuja, pomyślałem, i dałem z siebie wszystko. Ze śmiercią w oczach pokonywałem kolejne zakręty, starając się omijać kolejne górki, by na ostatniej prostej osiągnąć maksymalne przyspieszenie i uświadomić sobie, że nie za bardzo wiem jak zahamować. Nim zacząłem się zastanawiać nad karkołomną możliwością samodzielnej wywrotki, dokonało się samo – wjechałem na jakąś muldę i następną rzeczą, którą pamiętam była twarz rywala nad moją głową.
-Nic ci nie jest?
-Jestem w raju? – zapytałem z uśmiechem, patrząc mu głęboko w oczy.
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
Ambitny dialog nam wyszedł. Kiedy wreszcie odzyskałem pełnię świadomości, przejechałem językiem po zębach, podniosłem nogi, ręce, przejechałem rękami po głowie.
-Żyję. Ale muszę się napić.
Chłopak krzyknął do kolegów, że ze mną wszystko w porządku. Kiedy pomagał mi ściągać ochraniacze, odniosłem wrażenie, że specjalnie dłużej zatrzymał dłonie na moich rękach. Wyobraźnia pedała – dla mnie każdy fajny chłopak był potencjalnym gejem. Ale kto mi zabraniał marzyć?
-Tak w ogóle to Andrzej. – przedstawiłem się.
-Łuciu.
-Łuciu? – wybałuszyłem oczy.
-No Łukasz.
U kumpli Łukasza zarobiłem chyba na jakiś szacunek. Jakby przyjaźniej zaczęli się do mnie zwracać. Jeden z nich wyciągnął wodę utlenioną i dał mi do przemycia ran. Drugi skoczył po piwa, bo jak powiedzieli, taka wyrypa zdarza się rzadko i warto opić, to że wyszedłem cało.
Po dwudziestu minutach siedzieliśmy pod drzewem sącząc zimne Leszki. Nie mogłem oderwać wzroku od Łukasza. Trochę wyższy ode mnie, wytarte spodenki dżinsowe za kolana, czerwony t-shirt i bejsbolówka założona tył na przód. I te zajebiste oczy. Normalnie nogi mi miękły kiedy na mnie patrzył. Takie zabujanie od pierwszego wejżenia.
Chłopaki jeździli na mountainboardzie od ponad półtora roku. Bez specjalnych sukcesów, ale i podobno dyscyplina była młoda stażem w Polsce, więc nie było za dużo okazji do sprawdzenia się. Wszyscy, jak ja, studiowali. Jeden z nich w Uczelni Dla Ambitnych (tere fere), dwóch na politechnice, a Łukasz prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Piwo za piwem, gadaliśmy i śmialiśmy się, a chłopaki nie mogli się nadziwić, że wyszedłem cało z wypadku. Cało nie cało, żebra bolały mnie niemiłosiernie. Raz już miałem podobny wypadek i cieszyłem się że i tym razem łeb, zęby i kręgosłup nie ucierpiały. Postanowiłem nie próbować kaskaderki po raz trzeci.
Po trzecim piwie i czterech godzinach w słońcu miałem dość wszystkiego. Cieszyłem się tylko, że ból żeber jakby osłabł. Chłopaki też zbierali się do domów. Podaliśmy sobie ręce, oni raz jeszcze pogratulowali szczęścia. Nim się rozeszliśmy poprosiłem ich, tak poważnie jak to tylko było po alkoholu możliwe, żeby nauczyli mnie jeździć na mountainboardzie. Spojrzeli na mnie trochę z pobłażaniem, Łukasz zgarnął na odczepne ode mnie numer komórki. Powiedział, że się odezwie jak nie będzie miał nic innego do roboty, i się ustawimy na naukę. No tak, pomyślałem, szkoda, że nie dał swojego numeru, co bym ja mógł się odezwać.
To niestety nie był początek wakacyjnej przygody.
Kiedy już późnym wieczorem zasypiałem zapikał mi telefon. „Dobranoc. Łukasz”. I już nie udało mi się zasnąć.
Tak zaczyna się, wakacyjna przygoda… Dla mnie to było jednoznaczne. Chłopak chłopakowi raczej nie śle takich smsów. Z drugiej strony może po prostu chciał mi dać namiar na siebie? Tak czy inaczej, tej nocy nie spałem.
Następny dzień przywitał mnie totalną zlewką. Była jedenasta. Ojciec powiedział, że jest zimno, leje od rana i nie zapowiada się, aby do wieczora pogoda się poprawiła. Cuuuudownie – jak nie urok to sraczka. Spojrzałem na termometr – ledwo dwadzieścia stopni. Pomyślałem, jak się potem okazało słusznie, że to będzie temat numer jeden wszystkich wieczornych wiadomości. Anomalie pogodowe zwiastujące koniec świata, miały jeszcze nie raz dawać o sobie znać. Szykowała się powtórka z poprzedniego dnia, tylko, że tym razem nie widziałem absolutnie żadnej możliwości spędzenia czasu – w niedziele siłka była zamknięta.
Raz się żyje. Złapałem za komórkę i wstukałem krótką odpowiedź na smsa Łukasza – „Piwo?” Po chwili przyszło: „Ok. Student o 13”. O trzynastej byłem pod studentem. Łuciu już czekał. Kupiliśmy po browarku i usiedliśmy na piętrze. Rozmowa chociaż całkiem przyjemna to toczyła się dość leniwie. Obaj byliśmy średnio zadowoleni z pogody. W sumie gadaliśmy o pierdołach, na poważniejsze tematy w stylu dlaczego takie studia, co potem, plany na przyszłość, zeszliśmy po drugim piwku. On chciał być prokuratorem, ja planowałem ratować świat na misjach humanitarnych po całym świecie – za przygodą mi tęskno było.
Na trzecim piwie wylądowałem w akademiku UW na Zamenhoffa. Łukasz odpalił kompa i powiedział, żebym wybrał film. Sam wyszedł, by po kilku minutach wrócić z nabitą fifką. Lekko się zbuchaliśmy i w końcu klikłem w byle jaki film. Trafiłem genialnie – historia o comming oucie geja wioślarza i to po niemiecku. Zapytałem o czym film jest, a kiedy Łukasz streścił fabułę spojrzałem na niego wymownie i rzuciłem:
-Nawet nie pytam.
-No co? Wszystkiego trzeba w życiu spróbować.
Cóż… mniej więcej takiej odpowiedzi się spodziewałem. Zresztą już od jakiegoś czasu chyba obaj wiedzieliśmy o co chodzi. Łukasz usiadł na łóżku, opierając się plecami o ścianę. Położyłem się między jego nogami, opierając głowę na brzuchu. Objął mnie ramieniem, na którym oparłem głowę.
Film był całkiem fajny. Szkoda, że w życiu nie jest tak hop siup, pomyślałem. Trochę mi się łezka w oku zakręciła.
Już podczas napisów do pokoju wpadła dziewczyna. Spojrzała na nas i się uśmiechnęła.
-Cześć Łuciu. Po herbatę przyszłam i spadam. Nie przeszkadzam. I następnym razem pilnuj się. – powiedziała machając w powietrzu kluczem, po czym wyszła zamykając za sobą drzwi na zamek.
-Siostra. – rzucił Łukasz.
Było mi zajebiście – tak po prostu leżeć w objęciach super chłopaka.
cd moze n, ale chyba wszyscy wiedza cio i jak bedzie
by z.s.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AreKxXx
Mało aktywny
Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 9:27, 27 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawe. Autentyk?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zs
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 9:56, 27 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ugly:):)
Mało aktywny
Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 10:25, 27 Cze 2006 Temat postu: heard:) |
|
|
najbardziej w tym opowiadaniu podoba mi się że jest soft jak na razie, więcej opowiadań z fabułą i romantyzmem niż tylko zwykłe ciupcianie kto jest za?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tylda
Mało aktywny
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wrocław
|
Wysłany: Wto 10:40, 27 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W sklali od 1 do 10 daje 11, poprostu super !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mlodzik84
Mało aktywny
Dołączył: 09 Lip 2005
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Wto 19:43, 27 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
zajefajne i pobuda wyobraźnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hande-hoch
Początkujący
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 23:59, 27 Cze 2006 Temat postu: suuper |
|
|
bezbłędne, szybciej ten koniec
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Schmitz
VIP
Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:53, 28 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Naprawdę świetne! Bardzo nastrojowe i przyjemne. Prosimy o więcej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kwadrat
VIP
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: opolskie
|
Wysłany: Śro 18:45, 28 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
bardzo fajne opowiadanko, 0 sexu ( dla odmiany). Gratulacje, masz talent. A tak nawiasem mówiąc to będzie c.d.?? PS. Siostra była sooper.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
matix51
Mało aktywny
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 12:00, 30 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle zgadzam się z Kwadratem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
yy
Gość
|
Wysłany: Nie 11:49, 09 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
:]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stasiu177
VIP
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: Nie 15:04, 09 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
nie no chłopie masz talent.....chociaz musze Cie opieprzyc bo teraz mi smutno ze ja nie mam w kogo sie tak wtulic...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|